„Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”

A co to właściwie jest ryzyko? Teoretycznie każda decyzja jest ryzkiem , czyli nie wiadomą ostatecznego wyniku.

Często słyszałem ten zwrot. Sam parę razy go użyłem. Pojawiał się przy różnego rodzajach decyzjach większych bądź mniejszych. Jednak, kiedy ostatnio wpadł w moje ucho, zostałem z nim dłuższą chwilę. Czy odpowiednim ryzkiem będzie skok ze spadochronu, gdzie po wylądowaniu będzie na mnie czekała kieliszek? Pewnie gdybyśmy sami tak to zaplanowali mogłoby się zdarzyć. Popatrzyłem na to wszystko z różnych stron i coś w tym powiedzeniu jest niedopowiedzianego.

Internet powiedział mi, że zwrot jest wzięty z języka rosyjskiego, a jego oryginalny zapis to „Кто не рискует, тот не пьет шампанское„.

Dla mnie połączenie ryzyka z szampanem dodaje otuchy. Podjąłem odważną decyzje w swoim życiu i tym bardziej to powiedzenie we mnie siedzi. Jak zwykle zdania ludzi były różne, jedni krytykowali inni gratulowali. Dotarło do mnie, że czy przy małych czy przy dużych decyzjach zawsze będzie dwugłos ludzi wokół mnie. I są chwile lub momenty kiedy inni mówią stój – czerwone światło. To wtedy zastanawiam się czemu ja widzę zielone? Czy u nich jest strach lub rozsadek a u mnie entuzjazm i marzenia? Wtedy właśnie przełączam się na pomarańczowe, przecież nie jestem szaleńcem. Rozglądam się dookoła, analizuje jeszcze raz i wtedy właśnie z uporem maniaka wciskam gaz życia do dechy nie przestając kontrolować drogi. O! I właśnie przypomniało mi się powiedzenia z poprzedniego wieku „kontrola podstawą zaufania”. Jeśli kontroluje siebie to mam do siebie większe zaufanie, bo przecież nie będę prowadził samochodu z zamkniętymi oczami. Wiec siadam wygodnie, ustawiam lusterka, zapinam pasy, włączam światła, otwieram szeroko oczy. Jedna noga na gaz, a druga w pogotowiu na hamulcu i sprzęgle w zależności od tego jak prowadzi droga. Wciskam pedał gazu ponieważ wiem, że na końcu drogi czekają na mnie wymarzone bombelki.

O ile sama decyzja przyszła bez większych fajerwerków, to potem zaczęło się życie. Ryzyko zaczęło się dopiero teraz. Pierwsze myśli czy była to dobra decyzja. Nastąpiła zmiana na wszystkich frontach. Wiara w swoje możliwości czasami na wyższym poziomie, a czasami na niższym. Bywało tak, że frunąłem do swoich zajęć, a bywało też tak, że wszystkie znaki na niebie mówiły „to nie Twój dzień”.

I nadal ujmując to metaforycznie, właśnie tutaj poczułem ryzyko na własnej skórze. Czy samochód nie jest za duży albo za mały, mam jechać sam czy mam mieć pasażera. Przecież pewnych rzeczy się nie zapomina, zmieniłem auto, zmieniłem trasę ale dalej potrafię prowadzić. Czasami, żeby pokonać pewną drogę potrzebujemy większej ilości czasu oraz pracy.

Podjąłem ryzyko, teraz czas na szampana by się wydawało. Jednak w tym stwierdzeniu, dostrzegłem drobny haczyk. Nie obejmuje drogi jaka jest między szampanem a ryzykiem. Już teraz mogę stwierdzić, że mi towarzyszyła odrobina stresu, rzetelna praca oraz czas. Jeśli mam pokonać 20km robię to w miarę szybko, jeśli chce pokonać 500km zajmuję to więcej czasu. Miałem parę niepewności oraz zawahań. Towarzyszyły mi cichutkie odgłosy z wewnątrz, które poddawały wątpliwość decyzji.

Przecież ją podjąłem i zacząłem działać. Postanowiłem wszystkie demotywatory odrzucić na bok. Znalazłem coś co mnie ciągnie – ludzi oraz książki. Skupiłem się na power’ujących bodźcach. Stało się, nie ma odwrotu. Pomiędzy ryzkiem a szampanem jest też satysfakcja z wykonywanej pracy. Odwaga, która przejawia się w tym, że dokonałem własnej decyzji i nie boję się żyć po swojemu. Odnalazłem tam również wdzięczność, za wszystkie lekcje odbyte do tej pory. Można to odebrać jako banał, jednak tak właśnie przedstawia się życie w postaci metafory.

Zdałem sobie sprawę, że wielu ludzi, którzy dzisiaj są na pierwszych stronach gazet, w czołówce najlepszych wykonawców muzycznych czy najlepszych sportowców, też kiedyś musiało zaryzykować. Teraz widzimy tego przysłowiowego szampana, którego piją kiedy chcą i tam gdzie chcą. Jednak czy kiedyś zastanawiałeś się nad drogą, którą musieli przejść żeby być w tym miejscu? Ja nigdy o tym nie myślałem, dopóki sam na nią nie wszedłem.

Uwierzyłem, że ryzyko jest nieodłącznym elementem naszego życia, nie wiem czy moje decyzje są dobre czy złe. Lecz właśnie podejmując ryzyko mam możliwość sięgnięcia po mój własny kieliszek szampana, którego sam sobie naleje.

To co? Spotkamy się przy toaście?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *